Frytki wielu osobom kojarzą się z tłustym, niezdrowym fast-foodem do kupienia w każdym miejscu turystycznym. Zaspokajają pierwszy głód i są smaczną przekąską, na którą można sobie pozwolić od czasu do czasu, natomiast nie powinno się ich jeść zbyt często. Ale mamy dobre wieści dla wszystkich fanów frytek – kilka prostych trików pozwoli nam cieszyć się nimi częściej!
Smażone jedzenie nigdy nie będzie dietetyczne i nie może być podstawą zrównoważonej diety, jednak okazjonalnie ich pojawienie się w jadłospisie nie wyrządzi większej szkody na zdrowiu. By frytki chłonęły jak najmniej tłuszczu, trzeba zadbać o odpowiednią temperaturę oleju – zbyt słabo nagrzany wsiąknie w ziemniaka, za to w zbyt gorącym tłuszczu skórka będzie spalona, a wnętrze frytki surowe. Za to gdy olej ma optymalną temperaturę podczas całego procesu smażenia, wtedy możemy oczekiwać chrupiącej skórki, która wchłonęła niewielką ilość oleju, oraz miękkiego wnętrza. Pod tym względem przydatnym gadżetem w kuchni są frytownice, które utrzymują stałą temperaturę.
Warto też wybierać oleje o wysokiej temperaturze dymienia, dzięki czemu zachowają swój smak i właściwości nawet pod mocnym podgrzaniu. Doskonale sprawdzą się tu powszechnie dostępne tłuszcze jak oliwa z oliwek czy olej kokosowy, oba bez obaw można podgrzać do 190 stopni, czyli temperatury idealnej do smażenia w głębokim tłuszczu. Na koniec dobrze jest ograniczyć ilość soli, z którą podajemy frytki, a także zastąpić majonez lżejszym sosem pomidorowym.